Rok temu początkiem maja, Jurek wyruszył w dwutygodniową samotną podróż dookoła Polski na rowerze. Prawie udało mu się zdobyć zamierzony cel, końcówka była najtrudniejsza bo przeszkodził mu uporczywy deszcz, silny wiatr i zimno..brrr
Dokładnie o całej relacji z podróży wraz ze zdjęciami, przeczytacie tutaj.
Ilekroć pisałam o Jurku, wspominałam o tym, że rower to jego największa pasja, która daje mu poczucie wolności i niezależności. Rowerem jeździ cały rok, nawet zimą oczywiście kiedy nie ma śniegu. Lubi wysiłek, więc trudne górzyste trasy nie są mu obce.
Właśnie w najbliższy poniedziałek, znowu zamierza wsiąść na rower i wyruszyć na dwa tygodnie w Polskę. Tym razem będzie to południowa granica Polski, trochę Czechy, objazd Worka Turoszowskiego, dalej na północ wzdłuż zachodniej granicy Polski, trochę przez Niemcy. Objazd Zalewu Szczecińskiego, kawałek wybrzeżem do Kołobrzegu i na południe w okolice Wałbrzycha i wzdłuż granicy do Skoczowa.
Oczywiście bagaż musi być jak najmniejszy i najlżejszy, jest to bardzo trudne, bo wiele rzeczy jest po prostu potrzebnych np w razie ulewy, czy braku noclegu ;) Obowiązkowo mapa, kask, kuchenka gazowa, namiot i śpiwór. Takie rzeczy jak sprzęt do golenia, są zbędne ;)
Jak rok temu, tak i teraz planuje w ciągu dnia przejechać na rowerze około 200 km, wszystko zależy od pogody, drogi i jego siły!
Na facebooku postaram się relacjonować jego trasę, a jak wróci będzie na blogu obszerna relacja z jego podróży. Zaglądajcie, ale przede wszystkim trzymajcie kciuki za powodzenie podróży, oby udało się spełnić jego marzenie!
Poniższe zdjęcie pochodzi z zeszłego roku, myślę, że w tym będzie podobne ;))
W takim razie życzę udanej podroży, dużo słońca i miłych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Jurku!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dobra pogode :)
Ściskam kciuki i czekam na relacje. Zeszłoroczną przeczytałam jednym tchem. Mój mąż też kolarz całoroczny, jego nawet śnieg nie zniechęci :)
OdpowiedzUsuńha, ha, Jurek jak jest śnieg jeżdzi na nartach biegowych, ale w śniegu na rowerze, też mu się zdarzyło ;))
Usuńsuper, powodzenia!
OdpowiedzUsuńTylko potwierdzacie, że człowiek musi mieć jakąś pasję, swojego konika, coś co daje mu kopa do życia :)) Powodzenia. Oby pogoda dopisała :))
OdpowiedzUsuńO tak, bo warto spełniać swoje marzenia..
UsuńNo to trzymam bardzo mocno kciuki za Jurka!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Jurka :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia :-)))
OdpowiedzUsuńo matko,200km w ciągu dnia....to ja zrobiłam 30km i przeżywałam haha :))
OdpowiedzUsuńszkoda,że nie jestem na trasie ,bo bym machała chorągiewką,ewent mogłabym poczęstować jakimś posiłkiem regeneracyjnym :))
Tobie pewnie tez nie jest łatwo siedzieć w domu i martwić się czy wszystko ok....
ha, ha Gosiu, ja zrobiłam z Jurkiem 100 kiedyś ;)
UsuńByliśmy razem na 7 dniowych wyprawach rowerem, zrobiłam z Jurkiem w ciągu tych 7 dni 800 km ;)
W przyszłym roku, jak dobrze pójdzie pojedziemy razem, a gdzie to jeszcze Ci nie zdradzę, żeby nie zapeszać ;))
Powodzenia!!!!! Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńJerzy w drodze, zatem:
OdpowiedzUsuńhttp://www.tekstowo.pl/piosenka,frank_sinatra,fly_me_to_the_moon.html
FS
;)
UsuńTrzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńAna
Dziękuję
Usuńtrzymam kciuki ! :)
OdpowiedzUsuńto już rok minął od ostatniej wyprawy .... jak ten czas leci
buziaki :*
Leci, leci ;)
UsuńJak ja go rozumiem. Wróciliśmy dopiero co z 5 dni po Podlasiu, namiot, zimne noce, twarde podłoże, ale za to w dzień było cudownie. Niestety co dobre, to czasem trzeba odchorować, tuż po powrocie zaatakował mój wrzód. Ale już jest lepiej, może wezmę się za pisanie relacji. :)
OdpowiedzUsuńO to nie dobrze, no to tylko podziwiać, że Wam się tak chce z dzieckiem ;)
UsuńŻyczę udanej wyprawy:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPowodzenia! Racja, pewnie zdjęcie będzie podobne. ;)
OdpowiedzUsuńJuż jest zdjęcie, rzeczywiście podobne, ta sama kurta i getry ;))
UsuńWspaniale wspierasz Jurka w realizacji jego marzeń i planów. Trzymam kciuki za szczęśliwe dotarcie do mety!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Jurka ;)
UsuńJestem pod wrażeniem! Nie ma to jak dwoje wartościowych ludzi realizujących swoje pasje. Właśnie tak buduje się szczęśliwe związki! Pozdrawiam i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńPowodzenia dla Jurka....Olu czy na południe PL też sie wybiera?
OdpowiedzUsuńMieszkamy na samym południu Polski, stąd wyruszył na zachód trasy górskie, potem nad morze i wraca na południe ;)
UsuńSuper! Zdecydowanie baaaardzo podziwiam i trzymam kciuki:) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńDzięki!!
UsuńGratuluję samozaparcia i wytrzymałości. Trzymam kciuki, aby wyprawa się udała. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOby nie zapeszyć ;))
Usuńkolejna wyprawa, podziwiam samozaparcie i chęć dążenia do swoich celów, pasji...
OdpowiedzUsuń;)*
UsuńDziękuję wszystkim w imieniu Jurka za trzymanie kciuków, będzie dobrze ;) !
OdpowiedzUsuńO rany! Szacun wielki i trzymam kciuki!!! Pamiętam zeszłoroczną wyprawę! Ty, to masz chłopa z pasją!:D
OdpowiedzUsuńMi zawsze po głowie chodziła taka podróż, jednak póki co nie potrafię się zmotywować na zupełnie samotną wyprawę.
OdpowiedzUsuń